Perspektywy energetyki wiatrowej
Turbiny elektrowni wiatrowych są montowane na wieżach stalowych lub betonowych w zależności od preferencji producenta Obecnie najczęściej używane są stalowe wieże rurowe (ok. 80% rynku europejskiego), a znacznie rzadziej betonowe i stalowe kratowe.
W celu budowania coraz wyższych wież prowadzone są prace rozwojowe nad konstrukcjami hybrydowymi (dolna część jest żelbetowa, górna stalowa). Inwestorzy są jednak w znacznie gorszej sytuacji na rynku niż producenci, a to ze względu na dwuletni okres oczekiwania na realizację zamówienia po dokonaniu przedpłaty. Wiatraki to przyszłość energetyki w Europie i żyła złota dla odważnych inwestorów.
Kto nie wierzy, niech spojrzy za zachodnią granicę. Powoli wyłaniają się z porannej brandenburskiej mgły i straszą Polaków śpieszących na lot z berlińskiego lotniska Schönefeld. Z autobusu widać najczęściej tylko dolną część masztu i małe drzwiczki jak w nadmorskich latarniach. Łopaty pojawiają się i znikają, przecinając mgłę z dokładnością metronomu. W samolocie zachwyceni tym widokiem spierają się z oburzonymi, którzy nie mogą zrozumieć, jak można było tak oszpecić krajobraz. W Niemczech stoi już prawie 20 tysięcy elektrowni wiatrowych.
To najwięcej na świecie – druga w kolejności Hiszpania ma ich o połowę mniej, Amerykanie są dopiero na trzecim miejscu. Niemcy czerpią dziś z wiatru 6 procent energii elektrycznej, do 2020 roku ma to być 20 procent. I sądząc po tempie, w jakim budują nowe wiatraki, zapewne im się uda. Zwłaszcza że nasi sąsiedzi zrobili z ich produkcji nową i bardzo dochodową gałąź przemysłu.
Państwo tworzy nowy sektor Największy stoi w Brunsbüttel, małej miejscowości niedaleko ujścia Elby do Morza Północnego. Pierwszy na świecie wiatrak o mocy pięciu megawatów przy dobrym wietrze może zasilać jednocześnie nawet 4500 domostw. Ale największe wrażenie robią jego rozmiary. Wysokością dorównuje Pałacowi Kultury i Nauki bez iglicy, a jego łopaty, obracając się, zakreślają obszar dwóch boisk piłkarskich.
Na szczycie znalazło się miejsce nawet na lądowisko dla helikopterów. Przed 1990 rokiem w Niemczech właściwie nie było elektrowni wiatrowych. Po kryzysie paliwowym w 1973 roku i katastrofie w Czarnobylu ludzie zdali sobie sprawę, że musimy szukać nowych pomysłów na produkowanie energii. Dlatego na początku lat 90. postawiliśmy na wiatr – mówi „Przekrojowi” Hermann Scheer, socjaldemokratyczny deputowany i autor niemieckiej ustawy o energii odnawialnej.
Na tym pomoc się nie kończy. „Wiatrakowi” inwestorzy mogą liczyć na długoterminowe i tanie kredyty, również gwarantowane przez państwo. Inwestorzy mają także zapewnione niezmienne warunki działalności w zasadzie przez 20 lat. Od momentu wejścia w życie tej ustawy liczba wiatraków w Niemczech wzrosła dwukrotnie. A na giełdzie są już nie tylko producenci wiatraków i energii wiatrowej, ale nawet specjalistyczne fundusze, które inwestują wyłącznie w energetykę wiatrową. 80 tysięcy Niemców korzysta z wiatraków w sposób bezpośredni.
Wewnętrzny popyt na nowe elektrownie wiatrowe w Niemczech w ciągu ostatnich 10 lat był tak duży, że Niemcy są dziś największym producentem wiatraków na świecie. W przemyśle wiatrakowym znalazło zatrudnienie niemal 70 tysięcy osób. Dalsze kilkanaście tysięcy pracuje przy obsłudze już działających wiatraków.
Powinniście skorzystać z naszych doświadczeń. Na początku trzeba zainwestować trochę państwowych pieniędzy, ale to się wkrótce zwróci – opowiada „Przekrojowi” doktor Matthias Hochstatter z Niemieckiego Stowarzyszenia Energii Wiatrowej.
www.Ecoportal.com.pl, Julian Z. Pankiewicz