Ekologia kontra Polskie drogi
Ochrona środowiska wydaje się być aktualnie jedną z największych barier, które wstrzymują budowę infrastruktury drogowej.
Budowa obwodnicy Augustowa w ciągu drogi krajowej nr 8 i w korytarzu istniejącej w planach trasy Via Baltica była już wcześniej krytykowana ze względu na fakt przecięcia cennych przyrodniczo obszarów objętych programem Natura 2000. Jest to już chyba wszystkim znany fakt. Znane powszechnie jest także stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie – Polska łamie unijne dyrektywy. Jak widać wszystko ma dwie strony. Konieczność budowy wyczekiwanej przez mieszkańców Augustowa obwodnicy, w konfrontacji z protestami ekologów doprowadziła do konfliktu, w którego efekcie nie ma drogi, a Unia Europejska grozi nam zabraniem dotacji na rozbudowę infrastruktury, jeśli nie będziemy działać zgodnie z prawem wspólnotowym.
Jakie teraz grożą nam konsekwencje, każdy widzi. Co jednak w tym czasie robili urzędnicy? Otóż na przekór starali się lansować budowę trasy w opracowanym wcześniej wariancie. Nawet pomimo skarg składanych do sądów, decyzja była podtrzymywana. Dopiero złożenie skargi przez Komisję Europejską do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i żądanie wstrzymania prac w Dolinie Rospudy stało się punktem przełomowym. Ludzie odpowiedzialni za całą sytuację uświadomili sobie, że nie możemy sami decydować, co i w jaki sposób wybudujemy, jeśli chcemy korzystać z unijnych pieniędzy i uchodzić za cywilizowany kraj.
Efektem tego całego zamieszania był Okrągły Stół w sprawie Rospudy, co znowu odciągnęło realizację inwestycji. To jednak nie jedyny „ekologiczny problem” związany z budową dróg w naszym kraju. Przy okazji wyszło na jaw, że więcej projektów może być zagrożonych, ze względu na odstępstwa od unijnych dyrektyw. Według obecnego Ministra Środowiska Macieja Nowickiego, przyczyną tej sytuacji jest bezsensowne marnowanie czasu przez poprzedni rząd i drogowców, którzy twierdzili, że działają zgodnie z prawem. Zamiast wdrażać do polskiego prawodawstwa unijne przepisy, obchodzono je, co teraz może Polskę drogo kosztować.
Jeśli szybko nie zostaną przeprowadzone konkretne działania, możemy mieć problem z realizacją i tak już wątpliwego, jeśli w ogóle możliwego do realizacji w tak krótkim czasie, Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2008-2012. Setki kilometrów autostrad i dróg ekspresowych mogą nie powstać do Euro 2012, bo nie rozwiążemy problemów, lub nie powstaną w ogóle, bo stracimy ogromną ilość funduszy, w ramach programów wspólnotowych. Przykładem są konsultacje społeczne oraz wytyczanie kilku alternatywnych wariantów trasy, aby wybrać ten najmniej uciążliwy zarówno dla środowiska, jak i dla mieszkańców. M.in. właśnie tych elementów zabrakło przy przygotowywaniu wielu inwestycji. Np. Via Baltica jest do tej pory analizowana. Aby umożliwić budowę trasy, opracowano blisko 40 wariantów, które zostaną poddane konsultacjom społecznym.
Czasami zdarza się, że konieczność dostosowania się do unijnych wymogów dotyczących ekologii, stwarza problemy z pozornie błahych powodów. Tak też stało się w przypadku budowy autostrady A-18, gdzie wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przeciągało się w czasie z powodu liczby i rozmiarów przejść dla zwierząt.
Czy jednak nie ma żadnej nadziei? Na realizację wszystkich priorytetów może być już nieco za późno, niestety zmarnowano zbyt wiele czasu, a takie podstawowe aspekty jak sprawne i zgodne z unijnymi wytycznymi prawodawstwo dopiero jest kształtowane. Jednak optymistyczne jest to, że wreszcie zaczyna się coś dziać, szkoda jednak, że jeszcze nie na placach budów. Wyznaczane są obszary chronione programem Natura 2000, które zostały wcześniej pominięte, a jeszcze w tym roku powstanie prognoza oddziaływania Programu Budowy Dróg Krajowych na środowisko. Czy to coś zmieni? Być może uda się załagodzić stosunki z Komisją Europejską, co da nam pewność, że pieniądze na inwestycje nie przepadną. Wtedy drogi powstaną, kierowcy będą mogli wreszcie odetchnąć, a przyroda będzie się rozwijać, ale z tą utopią na Euro 2012 raczej nie zdążymy.