No więc, kimże jest ta kobieta puszczalska? Otóż jest to kobieta, która:
-
Sypia z wszystkimi, którzy mają na to ochotę i daje się do tego łóżka zaciągnąć nie robiąc chętnym specjalnych trudności.
-
Nie ma do siebie szacunku, ponieważ w ogóle decyduje się na takie powierzchowne relacje, zamiast w czystości i cnocie czekać na tego jedynego, który przysięgnie w obecności Boga, że będzie ją kochał i o nią dbał, mimo iż w gruncie rzeczy bardzo go pragnie.
-
Co wszystko razem oznacza, że można nie mieć szacunku również i do niej.
A dowiedziałam się tych rewelacji od własnych kolegów, ludzi inteligentnych i wykształconych, kiedy podczas któregoś z posiedzeń barowych w grupie bliskich znajomych zeszło na temat zdrady. Wszystkie obecne kobiety jak jeden mąż orzekły, że zdrada jest zła, fuj i be, że jest to okropne oszustwo, a każda dodatkowo miała do opowiedzenia historię jakiejś swojej bliższej czy dalszej koleżanki, która męczyła się z potwornym facetem, któremu posprzątała, uprała i ugotowała, a on owszem zjadł i posiedział przed telewizorem, a potem szedł do swojej koleżanki z pracy, uczennicy lub zwykłej prostytutki, która w satynowej pościeli czekała na niego ubrana w koronkową bieliznę. Albo historię koleżanki, która godziła się na zdrady męża, ponieważ on tłumaczył, że dla facetów seks nic nie znaczy, a ona jak tylko pójdzie do łóżka z kimkolwiek, to zaraz się w nim zakocha i oznaczać to będzie koniec ich związku, jakże przecież ważnego i wyjątkowego.
Mężczyźni w kwestii zdrady również przemówili jednym głosem, który można by było streścić w stwierdzeniu: – No cóż, faceci tak mają. I zaraz potem wyjaśnienia, że jesteśmy inni, że z Marsa i z Wenus, że kobiety potrzebują męża, dzieci, mieszkania, samochodu
i psa, by zapewnić sobie szeroko pojęte poczucie bezpieczeństwa
, natomiast mężczyzna jest wiecznym łowcą, który w życiu poszukuje przygody i adrenaliny, a poza tym jest biologicznie nastawiony na zapłodnienie jak największej ilości samic i stąd, proszę o, te właśnie historie.
No bo kobiety, z natury rzeczy, jeszcze raz podkreślę, nie są zainteresowane znajomościami przelotnymi i przyjemnymi, które nie kończą się marszem do ołtarza w białej tiulowej sukni. Skąd więc biorą się te, które godzą się na seks bez zobowiązań, albo co gorsza bycie „tą drugą”? I tu właśnie została wprowadzona definicja kobiety puszczalskiej.
Zdarzają się bowiem takie szalone baby, które same się pakują do łóżka, takie pół – prostytutki właściwie, więc czemu nie korzystać z okazji? No bo wiadomo, pies nie weźmie jak suka nie da, skoro i tak sypiają ze wszystkimi, albo skoro poszły do łóżka z przypadkowo napotkanym mężczyzną, to jak można je poważnie traktować?
Fakt, że czasem po skończonym stosunku toną we łzach i mniej lub bardziej domagają się, żeby on zostawił żonę, dzieci i dom, ożenił się z nimi, zrobił im dzieci i wybudował dom, bo w gruncie rzeczy też są kobietami i mają takie typowe kobiece pragnienia. Więc tak naprawdę wychodzi na to, że kobieta nie może mieć z relacji łóżkowych i niezobowiązujących żadnej przyjemności i dlatego mężczyzna musi, po prostu musi, ją wciąż zwodzić i oszukiwać, żeby jakoś zaspokoić ten swój, w końcu uwarunkowany biologicznie popęd.
-
/AFP
-
Ta zbiorowa, męska wypowiedź przypomniała mi o pewnym zupełnie szokującym artykule, na który natknęłam się ostatnio w prasie
kobiecej, żeby nie było nieporozumień, zagranicznej. Nie omieszkałam opowiedzieć o nim kolegom. Otóż w rubryce: Męskim okiem pewien pan napisał swojego rodzaju poradnik, jak zostać doskonałą kobietą puszczalską. Chodziło o przybliżenie kobietom zasad przygody na jedną noc. Teza była taka, że mężczyznom, zwłaszcza tym poznanym w barze po pijaku, chodzi generalnie tylko o seks, więc kobieto, zrozum, że jeżeli on mówi: – Pójdziemy jeszcze gdzieś na drinka?, ma na myśli: – Zrobimy to u mnie czy u ciebie? i jeżeli w drzwiach rzuca: – Zadzwonię jutro, to wcale nie zamierza zadzwonić i przypominanie mu, że przecież nie dałaś mu numeru telefonu
, nie ma żadnego sensu. Jeżeli chcesz przeżyć przygodę na jedną noc, zdecydowałaś się zostać tą puszczalską, tą gorszą i tą, która będzie czekać w koronkowej bieliźnie, to zaciśnij zęby i pohamuj swój instynkt, który mówi: – Skoro już leżymy w tym łóżku, to może w końcu weźmiemy ślub?.
Koledzy w zrozumieniu kiwali głowami, przytaczając raz po raz historyjkę typu: – A pamiętasz jak tamta dzwoniła do ciebie do pracy, żeby wydobyć numer twojej komórki? albo – A tamta, co chyba przez dwa miesiące codziennie wysiadywała w barze, w którym się poznaliście?
Więc z dziewczynami
też zaczęłyśmy wymieniać swoje doświadczenia: – Jeden z moich kochanków do dziś kilka razy w miesiącu bombarduje mnie mailami z prośbą o spotkanie, mimo że minęło już siedem lat, od kiedy powiedziałam mu, że nic z tego nie będzie., – Kiedy zerwałam znajomość z jednym z moich kochanków, dzwoniła do mnie jego mama, żebym wyjaśniła jej dlaczego.”
A tak, panowie, właśnie że tak. Gwarantuję, niemal każda kobieta poszła kiedyś do łóżka wyłącznie dla przyjemności i niemal każda ma do opowiedzenia historię o mężczyźnie, który się nie mógł z tym pogodzić.
|