Jak poradzimy sobie w trudnych czasach?
Komisja
Europejska potwierdza czarny scenariusz: gospodarkę światową czeka
poważne spowolnienie, a Europa znajdzie się w głębokiej recesji. Jak w
tej sytuacji zachowa się gospodarka Polski? Zapraszamy do zapoznania
się z najnowszymi prognozami KE.
KE: Unię Europejską czeka 'głęboka i długa recesja'
PKB
całej Unii Europejskiej ma w tym roku zmniejszyć się o 1,8 proc. W
strefie euro dynamika PKB, będzie jeszcze – o 0,1 pkt proc. – gorsza.
Pewną poprawę będziemy mogli, według KE, zaobserwować dopiero w roku
2010. Wzrost gospodarczy Eurolandu ma być wówczas dodatni i wynieść 0,4
proc. PKB. Zdaniem Brukseli, największa zapaść ma w tym roku czekać
gospodarki Państw Bałtyckich i Irlandii. PKB Łotwy ma skurczyć się o
-6,9 proc, Estonii – o -5 proc., Litwy o -4 proc., natomiast Irlandii –
o -4,7 proc.
Na pogorszenie się klimatu gospodarczego w UE wpłynąć ma – z wyjątkiem
wydatków sektora publicznego – większość składowych PKB. Inwestycje
sektora prywatnego mają przy tym zanotować ujemną dynamikę na poziomie
-9 proc.
Prognoza KE uwzględnia skutki wdrożenia planu
antykryzysowgo, który został przez nią zaprezentowany w listopadzie.
Wartość planu opiewa na 200 mld euro, co odpowiada 1,5 proc. unijnego
PKB. 2/3 z tej sumy ma zostać wydane już w tym roku.
Niska
aktywność gospodarki oraz zwiększone wydatki państw członkowskich
sprawią, że wyraźnie pogorszy się ich kondycja fiskalna. Bruksela
szacuje, że średni deficyt budżetowy w 2009 roku wyniesie 4,5 proc.,
natomiast dług publiczny państw członkowskich osiągnie wartość 67,5
proc. i 73 proc. w samej strefie euro. Wydaje się więc, że w tej
sytuacji zawieszeniu ulegnie Pakt Stabilności i Wzrostu, który
zobowiązuje państwa członkowskie do zachowania dyscypliny fiskalnej,
czyli deficytu na maksymalnym poziomie 3 proc. i długu publicznego
niższego niż 60 proc. PKB.
Wzrost gospodarczy na świecie ma
zwolnić z 3,3 proc. PKB w roku ubiegłym do 0,5 proc. PKB. W roku
następnym ma być, według Komisji, widoczna poprawa i światowa
gospodarka ma przyspieszyć do 2,75 proc. globalnego PKB. KE zaznacza
tu, że założenia te uwzględniają realizację przez administrację Baracka
Obamy planu antykryzysowego w wysokości 5,5 proc. amerykańskiego PKB,
który ma być implementowany w 2009 i 2010 roku.
Polska na ‘dwójkę’
Nasza
gospodarka ma co prawda zwolnić, ale wzrost PKB na poziomie 2 proc.
wygląda na tle Europy całkiem dobrze. W roku następnym wzrost PKB ma
nieznacznie przyspieszyć – do 2,5 proc. W całej Europie szybciej od nas
mają rozwijać się jedynie świeżo upieczeni członkowie strefy euro –
Słowacy – w tempie 2,7 proc. PKB, natomiast nieznacznie wolniej –
Bułgarzy, Rumuni i Czesi.
Spowolnienie ma pogorszyć kondycję naszych finansów publicznych.
Motorem wzrostu gospodarczego ma być konsumpcja sektora prywatnego, dla
której dodatkowymi impulsami, zdaniem Brukseli, będą: „obniżka stawek
podatku dochodowego, indeksacja emerytur i zwalniająca inflacja”.
Niekorzystnie na konsumpcję ma z kolei wpływać rosnące bezrobocie.
Zdaniem
KE, w efekcie globalnego kryzysu gospodarczego i pogarszających się
warunków finansowych, w tym roku zwolni polski eksport i sytuacji tej
nie zmieni wzrost konkurencyjności naszych firm w wyniku dalszej
deprecjacja złotówki. Wg Komisji zwolni jednak również import. W
efekcie deficyt handlowy ma w tym roku wynieść -4,4 proc. PKB,
natomiast deficyt obrotów bieżących – 5,5 proc. PKB, czyli utrzymają
się w miarę bezpiecznych granicach.
Dla eksportu, a więc i
dla całej polskiej gospodarki szczególnie istotna jest kondycja naszego
najważniejszego partnera handlowego – Niemiec. A tam sytuacja
gospodarcza nie przedstawia się bynajmniej kolorowo. Nastawiona na
eksport niemiecka gospodarka jest bardziej narażona na globalny kryzys
niż inne, bazujące w większym stopniu na popycie wewnętrznym kraje. W
efekcie wielu analityków prognozuje, że naszych zachodnich sąsiadów
czeka największa recesja od czasów drugiej wojny światowej. Według
Komisji, niemiecka gospodarka skurczy się w tym roku o 2,3 proc. PKB.
Mniejszy popyt w Niemczech boleśnie odczuje z pewnością wielu naszych
eksporterów.
KE zakłada, że w Polsce wzrośnie bezrobocie – w
tym roku o 1 pkt proc. i w przyszłym o 1,2 pkt proc. Oznaczałoby to, że
w 2010 roku, według metodologii Eurostatu, bezrobocie w naszym kraju
wyniesie 9,6 proc. Dla porównania, w całej UE bezrobocie ma w tym samym
okresie kształtować się na poziomie 10,25 proc., przy czym rekordowo
wysoki poziom – 18,7 proc. – ma osiągnąć w przyszłym roku Hiszpania.
Według
Komisji, deficyt budżetowy Polski wyniesie 3,6 proc., rok później ma to
być 3,5 proc. PKB. Jeśli scenariusz ten potwierdziłby się, oznaczałoby
to, że nie spełnimy jednego z fiskalnych kryteriów z Maastricht, co
mogłoby zablokowac nam szybką akcesję do strefy euro. Dług publiczny ma
utrzymać się natomiast na stosunkowo niskim, w porównaniu do innych
państw UE, poziomie i osiągnąć w 2010 roku niecałe 50 proc.
Ważna,
w kontekście naszej drogi do strefy euro, jest również inflacja. KE
zakłada, że w tym roku wskaźnik HICP, czyli inflacja mierzona przez
Eurostat, wyniesie 2,9 proc., natomiast w następnym – obniży się do 2,5
proc. Jeśli sytuacja ta potwierdzi się, będzie to oznaczać, że ceny w
naszym kraju rosną w tempie dopuszczalnym przez cel inflacyjny NBP,
jednak patrząc na inne kraje, gdzie inflacja spadnie poniżej 1 proc.,
możemy mieć problem ze spełnieniem kolejnego kryterium z Maastricht.
Przypomnijmy, że aby je spełnić, inflacja w naszym kraju nie może być
wyższa maksymalnie o 1,5 pkt proc. niż inflacja w trzech krajach UE, w
których ceny rosną najwolniej.
Pełną wersję raportu KE 'Interim Forecast, January 2009' znajdą państwo tutaj .