Formuła 1 stawia na zielone
Od przyszłego sezonu silniki bolidów Formuły 1 nie będą już 2,4-litrowymi jednostkami, ale zaledwie 1,6-litrowymi V6-tkami z turbodoładowaniem. Pic na wodę czy faktyczna troska o dobro środowiska?
Jak można było przewidzieć juz pewien czas temu, pęd ku szeroko pojętej ekologii dotknie także Formułę 1. W wypadku zamiany silników jest to w gruncie rzeczy bardziej sprytny chwyt marketingowy i chęć podążania na najnowszymi trendami, tak mocno obecnymi w ostatnich latach w 'normalnej' motoryzacji.
Dla F1 'zielona rewolucja' polegać będzie na zmniejszeniu jednostek napędzających bolidu po torach całego świata, z 2,4 l (V8) na 1,6 l (V6). Bardziej niż do mocnej maszyny możnaby to porównać do oszczędnej wersji hybrydowej Toyoty Prius.
Wbrew początkowym obawom, auta nie stracą na dynamice i szybkości – ta negatywnej zmianie nie ulegnie – ale będzie parę innych nowości, do których trzeba się będzie przyzwyczaić.
Ogłos silnika będzie odczuwalnie cichszy, chociaż wcale nie wytłumiony i monotonny, stąd nadal zalecane będą zatyczki do uszu. Tyle na zewnątrz, więcej zmian czeka bolidy od wewnątrz.
Znaczącym ukłonem w stronę zielonych technologii będzie zamontowanie przy tylnym napędzie systemów odzyskiwania energii z hamowania o mocy 120kW. W połączeniu z turbo doładowaniem prezentuje się to jednak dość osobliwie.
Na przykładzie testowego bolidu Mercedesa, zauważyć można spadek obrotów w momencie przejścia w tryb oszczędzający zyżycie paliwa. Dodatkowo, zastosowanie turbodoładowania oznacza, że przy wolniejszych obrotach maksymalny moment obrotowy będzie znacznie wyższy – w praktyce trudniej będzie zatem określić prędkość bolidu po dźwięku silnika.
Tyle z teorii, ale jak w praktyce będą się prezentować wprowadzone modyfikacje trzeba będzie się przekonać samemu, albo bezpośrednio na torach Formuły 1, albo tak, jak pokaże to relacja na żywo w telewizji.
W ostatnich sezonach pod względem technicznym najlepiej wypadała ekipa Red Bulla. Nie inaczej jest w tym sezonie – zespół prowadzi w klasyfikacji konstruktorskiej, a do tego kierowca Sebastian Vettel jest liderem w klasyfikacji indywidualnej.
Niemal wszystkie zakłady F1 największe szanse na zgarnięcie mistrzostwa daja właśnie Red Bullowi i Vettelowi. Przewaga drużyny nie jest już jednak aż tak wielka – po ostatnich paru Grand Prix , duże zbliżenie zaliczył Mercedes, w zestawieniu drużynowym tracąc do Red Bulla tylko 69 punktów.
Tymczasem w klasyfikacji kierowców, Vettela pomału doganiają inni kierowcy. Najbliżej jest Kimi Raikkonen (Lotus), tracący 38 punktów. Fernando Alonso (Ferrari) jest 39 punktów w plecy, a Lewis Hamilton (Mercedes) 48.