Ekologiczni cykliści?
Warszawskich obrazków nigdy dość, ale to zapewne charakterystyczne dla większości naszych miast szczególnie na początku sezonu rowerowego.
Warszawa nie jest zdrowa, to wiemy już od dawna – spaliny, hałas, zagrożenia uliczne, duże skupisko ludzi a przez to środowisko podatne na epidemie.
Zastanawiam się czy to potrzeba i moda na taki styl życia czy tylko szpan i ekobiznes? Widzimy coraz częściej chwalebną dbałość o zdrowie ludzi, którzy mimo wszystko jeżdżą na rowerach, uprawiają biegi lub jogging, itp. Ale tu jednocześnie duże moje zdziwienie.
Nad wyraz często widzę owych „sportowców” jak jeżdżą po ulicach swoimi rowerami, a wokół pełno samochodów i spalin.
Z jednej strony jest to dla nich niebezpieczne ( zwłaszcza że rzadko widzi się na ich głowach kaski ) i utrudnia ruch samochodów, bo nie wszędzie są ścieżki rowerowe z drugiej strony taki kolarz wdycha spaliny i to ze zwiększoną „wydajnością”, bo intensywniej oddycha.
A przecież mamy w Warszawie już sporo ścieżek rowerowych, bulwarów bez samochodów i podmiejskich lasków. Osobiście tak dobieram swe trasy rowerowe.
Podobnie z biegaczami, a nawet gorzej, bo bieganie po tak twardym podłożu jest niezdrowe dla kręgosłupa, a szczególnie dla stawów nóg. W sumie – strata większa niż zysk.
Dla ecoportal.com.pl , mirror