Latawce wkrótce zastąpią wiatraki
Elektrownie wiatrowe stały się symbolem ekologicznej rewolucji w
energetyce – produkowany przez nie prąd jest tani, a paliwo do jego
wytworzenia niewyczerpane.
Nowoczesne turbiny są tak wydajne, że
wprawia je w ruch choćby słabiutka bryza. Na dodatek stale rosną ceny
ropy. W efekcie wiatraki są stawiane nawet przy domach, a państwa coraz
częściej inwestują w ogromne wiatrowe farmy – pisze DZIENNIK.
Czy elektrownie wiatrowe trafią niedługo do lamusa? Jest o tym
przekonany nowozelandzki naukowiec, który opracował urządzenie
wykorzystujące do produkcji taniej energii…latawce. Nowatorski pomysł
na zielony prąd opisał prestiżowy tygodnik "New Scientist".
Jednak Peter Lynn z Nowej Zelandii, uważa, że wiatraki to
rozwiązanie przestarzałe. Jego zdaniem znacznie tańszą i przede
wszystkim wydajniejszą metodą zamiany wiatru w energię elektryczną są
latawce. Dlaczego? Otóż ilość energii uzyskanej z wiatru jest
proporcjonalna do jego prędkości. Na wysokości 80 m nad ziemią (taką
przeciętnie mają wiatraki) wiatr wieje z szybkością ok. 4,6 m/s,
natomiast jeśli wzniesiemy się o 800 m wyżej, żywioł pokonuje w ciągu
sekundy już 7,2 m. Co również istotne, w wyższych warstwach atmosfery
wiatr wieje z dużo większą częstotliwością niż nad ziemią.
Stąd prosty wniosek: im wyżej się wzniesiemy, tym więcej
energii elektrycznej jesteśmy w stanie wygenerować. Według obliczeń
Lynna latawiec szybujący kilometr nad ziemią wyprodukuje nawet 10 razy
więcej prądu niż naziemna turbina wiatrowa. To nie jedyny atut jego
nowatorskiej metody pozyskiwania energii. Wybudowanie gigantycznych
turbin wietrznych jest o wiele droższe i pochłania dużo więcej energii
niż zastosowanie w tym celu latawców.
Jak działa wynalazek Nowozelandczyka? Przypomina rowerowe
dynamo, czyli maleńką prądnicę napędzaną przez oponę obracającego się
koła. Gdy latawiec wzbija się w niebo, rozwija przymocowany do niego
cienki sznurek. Kołowrotek zaczyna się szybko obracać, napędzając
generator prądu. Latawiec o powierzchni 100 mkw. oddziałuje na
kołowrotek siłą 200 ton i wytwarza ok. 100 kW energii.
Problem w tym, że nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób
zastosować latawcową metodę na szeroką skalę. Szczegóły projektu Lynna,
który współpracuje obecnie z amerykańską firmą Makani Power, owiane są
tajemnicą. Technologia pozyskiwania energii wiatrowej na dużych
wysokościach budzi jednak ogromne nadzieje. Potwierdzają to liczby – w
listopadzie zeszłego roku Google zainwestowało w Makani Power 10 mln
dolarów.
Katarzyna Tekień