Biopaliwa albo puszcza

Wycinka puszczy tropikalnej zyskała kolejne uzasadnienie, bo nowopowstałe pola służą produkcji biopaliw. Okazuje się że, produkcja „ekologicznych” paliw może mieć z ekologią niewiele wspólnego, ale jest modna i opłacalna.

Zakończona fiaskiem konferencja klimatyczna w Kopenhadze obfitowała w liczne bardziej lub mniej wiążące deklaracje. Jedną z nich wygłosił prezydent Brazylii Lula da Silva, który obiecał, że jego kraj ograniczy wycinkę puszczy tropikalnej tym samym ograniczając emisję dwutlenku węgla (którego ocalone lasy pochłoną więcej). To swoisty paradoks, ponieważ w ostatnich latach puszcza jest karczowana głównie pod uprawy roślin energetycznych, dostarczających komponentów do biopaliw. Rzecz w tym, że biopaliwa wymyślono m. in. aby zmniejszyć ilość emitowanego dwutlenku węgla. Nic dziwnego, że wielu państwach ich produkcja i dystrybucja jest coraz silniej dotowana. Skoro rośnie zapotrzebowanie, zwiększa się produkcja, a rolników ciężko przecież winić, że wolą uprawiać rośliny najbardziej opłacalne. Tak oto pod płaszczykiem ekologii i ograniczania ocieplenia planety niszczy się dziewicze lasy.

Problem wycinki puszczy w Ameryce Południowej nie jest nowy, z coraz większą intensywnością trwa od zakończenia drugiej wojny światowej. W ciągu półwiecza wycięto około 1/5 powierzchni lasu deszczowego, a według prognoz naukowców do 2050 roku zniknie kolejne 40%. W Brazylii co roku pod piłami drwali znika ponad 20 000 km2 dziewiczych lasów, czyli – ujmując rzecz obrazowo – prawie ¼ lasów w całej Polsce. Przez całe lata motorem napędzającym wycinkę lasów było zwiększenie produkcji żywności: tereny wydarte puszczy zamieniały się w pola kukurydzy lub soi. Brak nawożenia i płodozmianu sprawiał jednak, że po kilku latach ziemia stawała się jałowa, a rolnik „zmuszony był” wyciąć kolejny fragment lasu pod uprawy. Wielu naukowców twierdzi, że puszcza amazońska to nie tylko ekosystem kluczowy pod względem bioróżnorodności, ale też swoiste płuca naszej planety.

Tymczasem nastąpiła moda na redukcję emisji CO2, który to gaz awansował na „głównego sprawcę” domniemanego globalnego ocieplenia. Powstały nowe, czystsze technologie a wraz z nimi okazało się, że paliwo zamiast z ropy można produkować z roślin. Od początku miało być ekologicznie, ale szybko okazało się, że za sprawą ulg i dopłat do tego typu produkcji, jest także ekonomicznie. I wtedy zaczęła się „gorączka biopaliw”, bo rolnicy z każdego hektara upraw „na paliwa” zarabiali więcej niż z każdego hektara dostarczającego żywności. Dziś powierzchnia, na której uprawia się rośliny na żywność, kurczy się coraz bardziej na rzecz bardziej opłacalnej i „ekologicznej” produkcji roślin na biopaliwa. Obecnie Brazylia jest drugim na świecie producentem biopaliw, a przy tym ich największym eksporterem.

Podsumowując: wbrew pozorom CO2 nie jest głównym gazem cieplarnianym (jest nim para wodna), nie jest też jedynym (warto wymienić chociażby metan i freony). Mimo tego stał się „modny” i cały świat skupia się na redukcji dwutlenku węgla jako panaceum na zmiany klimatyczne. Spalanie paliw „bio” podobnie jak wszelkich innych niesie ze sobą emisje CO2, jednak plusem biopaliw jest ich produkcja z zasobów odnawialnych. To ten ostatni argument wpłynął na różne dotacje i ulgi zachęcające do inwestowania w biopaliwa. Produkcja i dystrybucja biopaliw jest w ręku wielkich koncernów naftowych, to dla nich kolejna tym razem ekologiczna działka produkcji. Lasy tropikalne będą wycinane nadal, w końcu od lat mimo mówieniu o ekologii, nic się nie zmienia. W całym tym zamieszaniu zmieniło się tylko jedno: słowo „ekologicznie” traci swoje pierwotne znaczenie i zamienia się w „ekonomicznie”.

Ekologia.pl (MK)

Może Ci się również spodoba

Korzystaj�c z naszej strony wyrażasz zgod� na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Wi�cej informacji tutaj . Zaktualizowali�my nasz� polityk� przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz tre�� naszej nowej polityki a tutaj wi�cej informacji o Rodo