Kto ma prawo handlować CO2
Czy handel prawem do emisji dwutlenku węgla spowoduje zmniejszenie pozyskania drewna? Gdyby tak się stało, nie byłaby to dobra wiadomość dla firm leśnych.
O ile w Polsce słychać entuzjastyczne głosy na temat uczestnictwa gospodarstw leśnych w kiotowskim systemie sekwestracji CO2
i handlu jednostkami pochłaniania – ba, liczy się już zyski w milionach euro! – o tyle w Niemczech system ten, a ściślej, jego obecny kształt, jest oceniany krytycznie.
Najpierw kilka słów wyjaśnienia, o co z grubsza chodzi w handlu jednostkami pochłaniania. Zgodnie z porozumieniem podpisanym w Kioto, poszczególne podmioty będą miały prawo do emisji do atmosfery określonych ilości dwutlenku węgla. Jeśli jakiemuś podmiotowi systemu wyczerpie się limit, będzie mógł dokupić prawo do zwiększonej emisji od tego, który ma go w nadmiarze.
Ponieważ to las pochłania dwutlenek węgla, Lasy Państwowe w Polsce liczą na duże zyski z handlu prawem do emisji CO2.
Tymczasem w Niemczech wyrażane są opinie, że włączenie do systemu lasów przyczyni się do przyspieszenia zmian klimatycznych, przyniesie negatywne skutki ekonomiczne dla gospodarki narodowej i dla samych gospodarstw leśnych.
Zastrzeżenia budzi to, że kiotowski system sekwestracji jest „ślepy na jedno oko”, tzn. uwzględnia pochłanianie CO2 przez lasy, ale nie uwzględnia już magazynowania CO2 w produktach drzewnych. Tym samym promuje przetrzymywanie drzewostanów na pniu i ograniczanie pozyskania drewna.
Źródło: lasy.pl