W polskich lasach zabraknie zwierząt
Myśliwi mordują bez opamiętania. Są bezkarni Myśliwi odstrzeliwują zwierzęta ponad ustalone limity. Nikt nie może im nic zrobić. Prokuratury umarzają śledztwa. W ostatnich trzech latach tylko na terenie województwa lubelskiego zastrzelono nielegalnie, poza planem, ponad 4,5 tysiąca zwierząt, m.in. lisów, jenotów, bażantów, piżmaków, zajęcy, dzików, jeleni i saren – donosi „Rzeczpospolita". Za taki odstrzał koła łowieckie powinny płacić państwu duże odszkodowania. Odstrzelony poza limitem łoś to aż 14 tys. kary. Według Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Lubelskiem zalegają budżetowi aż 4,3 mln zł. Myśliwi przyznają, że to olbrzymi proceder. Koła łowieckie nagminnie przekraczają dozwolone limity polowań i odstrzału. Tak jest w całej Polsce, w mniejszym lub większym stopniu. Doprowadziło to do wybicia populacji zajęcy – stwierdza gazeta. Nielegalnym odstrzałem próbują zająć się prokuratury – łącznie trafiły do nich aż 54 zawiadomienia. W toku jest… jedna sprawa, bo według śledczych reszta miała niską szkodliwość społeczną. Co ciekawe Państwowa Straż Łowiecka w ogóle nie żąda, by śledczy domagali się odszkodowań od myśliwych. Może dlatego, że członkowie PZŁ są także członkami kół łowieckich. MK