Pamiętaj o zgodzie sąsiadów i dobrej nazwie oraz o środowisku naturalnym
Chcę prowadzić działalność gospodarczą ( warsztat samochodowy) w budynku gospodarczym. Wiem, że muszę wystąpić o warunki zabudowy, w celu uzyskania zgody na zmianę sposobu użytkowania.
Otrzymałem także informację, iż warunki zabudowy otrzymam jeżeli wyrażą na to zgodę moi sąsiedzi. Co jeśli takiej zgody nie wyrażą?
1. Stan faktyczny
Właściciel budynku gospodarczego chce prowadzić w nim pozarolniczą działalność gospodarczą (warsztat samochodowy). Uzyskał informację, że tego typu inwestycja wymaga uzyskania decyzji o warunkach zabudowy. Obawia się, że sąsiedzi mogą kwestionować tę decyzję. Przedmiotem niniejszej informacji jest wskazanie środków prawnych służących do obrony przed tego typu roszczeniami sąsiadów.
2. Stan prawny
Zgodnie z art. 59 ust. 1 ustawy z dnia z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (zwanej w dalszej części ustawą), zmiana zagospodarowania terenu w przypadku braku planu miejscowego, polegająca na budowie obiektu budowlanego lub wykonaniu innych robót budowlanych, a także zmiana sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, wymaga ustalenia, w drodze decyzji administracyjnej, warunków zabudowy.
Art. 6 ust. 2 ustawy przewiduje generalną zasadę, w myśl której, każdy ma prawo, w granicach określonych ustawą, do zagospodarowania terenu, do którego ma tytuł prawny, zgodnie z warunkami ustalonymi w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego albo (w przypadku braku planu) decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli nie narusza to chronionego prawem interesu publicznego oraz interesem osób trzecich.
Ustawa przewiduje szereg warunków, które muszą być spełnione by organ mógł wydać decyzję o warunkach zabudowy, przy czym decyzja o warunkach zabudowy nie może naruszać prawa własności i uprawnień osób trzecich (art. 63 ust. 2 ustawy).
3. Stan faktyczny w kontekście stanu prawnego
Decyzja o warunkach zabudowy jest wydawana po uprzednio przeprowadzonym postępowaniu administracyjnym. Mając na uwadze obowiązujący stan prawny oraz wymóg, by decyzja nie naruszała chronionego prawem interesu osób trzecich oraz uprawnień osób trzecich, należy stwierdzić, że osoby trzecie (sąsiedzi) mają prawo kwestionować tę decyzję z racji posiadanego statusu strony w postępowaniu administracyjnym prowadzonym w przedmiocie wydania decyzji o warunkach zabudowy. W związku z tym, że przepisy szczególne nie przewidują odrębnego trybu zaskarżania decyzji o warunkach zabudowy, zastosowanie znajdą odpowiednie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego (zwanego w dalszej części kodeksem) o odwołaniu od decyzji administracyjnej (w szczególności art. 127 -149 kodeksu).
Kodeks przewiduje, że od decyzji administracyjnej, stronie przysługuje w terminie 14 dni od doręczenia decyzji (bądź ogłoszenia – w przypadku gdy decyzja została ogłoszona ustanie) odwołanie do organu II instancji. W związku z tym, że postępowanie administracyjne jest dwuinstancyjne, w przypadku gdyby organ II instancji uzna roszczenia osób trzecich (sąsiadów) za zasadne i wyda decyzję na Pana niekorzyść, jedynym wyjściem jest wszczęcie postępowania sądowo-administracyjnego w drodze skargi na decyzję organu II instancji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA). Sądownictwo administracyjne jest również dwuinstancyjne (oprócz WSA, jako sąd II instancji działa Naczelny Sąd Administracyjny, do którego można dowołać się od wyroku WSA składając skargę kasacyjną).
Mając na uwadze niedookreślony charakter pojęć wskazanych na wstępie (tzn. chroniony prawem interes osób trzecich, uprawnienia osób trzecich), należy spodziewać się, że w przypadku kwestionowania przez sąsiadów decyzji o warunkach zabudowy (właśnie z uwagi na ich chroniony prawem interes bądź uprawnienie) w drodze środków odwoławczych wskazanych powyżej (zarówno na etapie postępowania administracyjnego jak również postępowania sądowo-administracyjnego), uzyskanie ostatecznego rozstrzygnięcia w przedmiocie uzyskania warunków zabudowy może trwać bardzo długo.
W takiej sytuacji jedyną metodą walki z argumentami sąsiadów jest dochodzenie w postępowaniu, że warsztat samochodowy nie narusza ich interesów. Jednakże jedynie od ich wyboru zależy czy skorzystają z uprawnień skarżenia decyzji o warunkach zabudowy. Nie istnieją środki prawne pozwalające na uniknięcie tego.
Nazwa firmy jest równie ważna co biznesplan, od niej zależy, czy przyciągniemy klienta, czy wystraszymy
Nazwa to gwóźdź. Pamiętaj że ważna jest ochrona środowiska naturalnego
Na pierwszy rzut oka nazwa przedsiębiorstwa wydaje się niezbyt ważna i łatwa do wymyślenia. Dlatego tworzymy ją w ostatniej chwili, gdy trzeba już drukować wizytówki. Później okazuje się, że jest niesprawdzona i źle dobrana.
Dlaczego szyld jest tak ważny? Poprzez nazwę firma jest rozpoznawalna, zapamiętywana i w odpowiedni sposób postrzegana. – Nazwa jest gwoździem, który ma służyć wbiciu naszej firmy w pamięć potencjalnych klientów – mówi Marek Zboralski z poznańskiej agencji Nomen, która zajmuje się wymyślaniem nazw dla przedsiębiorców.
Dobierając nazwę, trzeba brać pod uwagę branżę, w której będzie działać nasza firma, a także to, kto będzie jej klientem. Jeśli nastawiamy się na starszych klientów, dobrze aby nasza nazwa nie była zbyt nowoczesna, pochodziła z języka młodzieżowego lub związana była z nową technologią. Ciężko bowiem, aby starsze osoby przyciągał zakład o nazwie Spox.
I odwrotnie – jeśli mamy firmę, której odbiorcą mają być osoby młode, wykształcone, dobrze wybrać nazwę nowoczesną. – Dobrym przykładem na rynku jest marka Reserved należąca do firmy LPP. Ta marka sklepów i produktów selekcjonuje klientów. Starsi, którzy nie potrafią wymówić tej nazwy, w ogóle do sklepu nie zajrzą. A młodych przyciąga – tłumaczy Maciej Burmylak, specjalista od nazewnictwa z firmy Kluk.
Na pierwszy rzut oka nazwa przedsiębiorstwa wydaje się niezbyt ważna i łatwa do wymyślenia. Dlatego tworzymy ją w ostatniej chwili, gdy trzeba już drukować wizytówki. Później okazuje się, że jest niesprawdzona i źle dobrana.
Dlaczego szyld jest tak ważny? Poprzez nazwę firma jest rozpoznawalna, zapamiętywana i w odpowiedni sposób postrzegana. – Nazwa jest gwoździem, który ma służyć wbiciu naszej firmy w pamięć potencjalnych klientów – mówi Marek Zboralski z poznańskiej agencji Nomen, która zajmuje się wymyślaniem nazw dla przedsiębiorców.
Dobierając nazwę, trzeba brać pod uwagę branżę, w której będzie działać nasza firma, a także to, kto będzie jej klientem. Jeśli nastawiamy się na starszych klientów, dobrze aby nasza nazwa nie była zbyt nowoczesna, pochodziła z języka młodzieżowego lub związana była z nową technologią. Ciężko bowiem, aby starsze osoby przyciągał zakład o nazwie Spox.
I odwrotnie – jeśli mamy firmę, której odbiorcą mają być osoby młode, wykształcone, dobrze wybrać nazwę nowoczesną. – Dobrym przykładem na rynku jest marka Reserved należąca do firmy LPP. Ta marka sklepów i produktów selekcjonuje klientów. Starsi, którzy nie potrafią wymówić tej nazwy, w ogóle do sklepu nie zajrzą. A młodych przyciąga – tłumaczy Maciej Burmylak, specjalista od nazewnictwa z firmy Kluk.
Rynek i wiek
Przy wyborze nazwy trzeba wziąć pod uwagę specyfikę i zasięg rynku – lokalny, krajowy, międzynarodowy – na którym nasza firma będzie działać.
Jeśli chcemy działać lokalnie, możemy w nazwie nawiązać do czegoś, co się kojarzy z naszym miastem, regionem. To będzie dobrze odbierane przez klientów. Jest szansa, że będą mówić "moja firma".
Jeśli chcemy z kolei podbijać rynki międzynarodowe, pamiętajmy, aby obcokrajowcy nie mieli problemów z wymówieniem nazwy. Trudno, by Niemiec czy Francuz nie dostawał białej gorączki, mając po raz kolejny powtórzyć nazwę Szczęście czy Radość.
Warto też sprawdzić, co nazwa naszej firmy oznacza w obcym języku. Polskie słowo po angielsku czy hiszpańsku może bowiem źle się kojarzyć. – W Polsce uśmiech na twarzach klientów pojawił się, gdy żarówki zaczęła u nas sprzedawać firma Osram. Warto, żeby nasi klienci na Zachodzie nie mieli podobnych skojarzeń – tłumaczy Marek Zboralski.
Spece od nazwy dodają też, żeby unikać tzw. taśmociągów, np. Warszawskie Przedsiębiorstwo Usług… czy Elbląskie Zakłady Przemysłu… Nikt ich nie zapamięta i będzie problem z poleceniem firmy znajomym.
Warto też pamiętać, aby nazwa nie była promocyjnie bezwartościowa – można ją stworzyć pod kątem przyszłych haseł reklamowych – i zdewaluowana historycznie (np. Jedność czy Proletariat).
Niektórzy dają w nazwie firmy swoje nazwisko. Nie wszystkie jednak do tego pasują ze względu na brzmienie lub złe skojarzenia.
– Kompletnie nie rozumiem też, gdy ludzie nazywają firmy od imienia: Stefex, Marex czy Marwoj (od dwóch imion). To tandetne , nic niemówiące, promocyjnie bezwartościowe – mówi Marek Zboralski z agencji Nomen.
Lepszym rozwiązaniem wydaje się wskazanie w nazwie branży bądź produktu, który będziemy produkować. To ułatwi klientom dotarcie do firmy. Dobrym przykładem jest Polifarb.
Jak bronić nazwy
Nazwa powinna być chroniona pod względem prawno-patentowym, czyli stanowić zastrzeżony na rzecz danej firmy znak towarowy. To gwarantuje, że firma będzie miała wyłączność na posługiwanie się daną nazwą.
Sprawdzając w rejestrze urzędu patentowego już zarejestrowane nazwy, sami unikniemy też kłopotu. Nikt bowiem nie zarzuci nam, że używamy jego znaku.
Nazwę najlepiej zarejestrować poprzez rzecznika patentowego – w książce telefonicznej bez problemu znajdziemy adresy w każdym większym mieście.
Rzecznik patentowy sprawdzi, czy nasza nazwa jest wolna i czy ma tzw. zdolność rejestrową. Nie mogą być rejestrowane nazwy, które są określeniami powszechnie stosowanymi, czyli np. dobra jakość, najniższa cena itp.
Następnie rzecznik przygotuje zgłoszenie rejestracyjne, które prześle do urzędu patentowego w Warszawie. Za wszystko zapłacimy do 2 tys. zł. Podobne procedury obowiązują przy rejestracji nazwy produktu naszej firmy.
Kolejna ważna rzecz. Od chwili, gdy weszliśmy do UE, trzeba sprawdzić, czy nazwa, którą zamierzamy zastosować, nie jest tzw. wspólnotowym znakiem towarowym, czyli znakiem chronionym na terenie całej Unii. Można to zrobić w bazie internetowej unijnych znaków towarowych – oami.eu.int.
Jednak to, że w rejestrze nie ma nazwy takiej, jaką chcemy dać naszej firmie, nie gwarantuje, że możemy jej używać. Urząd patentowy może odmówić rejestracji, jeśli będzie już na rynku funkcjonować nazwa zbyt podobna. Nowa powinna się różnić co najmniej trzema literami.
Można też zarejestrować nazwę w formie graficznej. Przy graficznym opracowaniu nazwy, czyli logotypu, musimy pamiętać o odpowiednim dobraniu kolorów (jeśli jest ich za dużo, może to wprowadzać chaos) i wielkości czcionki (tak aby nazwa firmy "nie gubiła się" w kolorach). Pomóc nam mogą firmy graficzne. Jeśli mamy zacięcie artystyczne, logotyp możemy zrobić sami na zwykłym komputerze.
Firma perspektywicznie myśląca powinna też zadbać o to, aby jej nazwa była dostępna pod adresem internetowym w wybranej domenie (pl lub com.pl). Rejestracją domen zajmuje się w Polsce Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK).
Nazwa naszej firmy nie musi być polskojęzyczna. Ustawa o ochronie języka polskiego nie wymaga tego od nazw własnych. A taką właśnie jest nazwa firmy.
Z agencją bądź z sąsiadem
W Polsce doradztwem przy wyborze nazwy zajmują się agencje badań marketingowych. Mogą nam pomóc w wyborze słowa spośród naszych propozycji. Badają wtedy, jakie skojarzenie budzi nazwa. Taka usługa może jednak kosztować nawet kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. To raczej pomysł dla dużych koncernów.
Zwykły Kowalski powinien zweryfikować swoje gusta choćby z najbliższym otoczeniem. Często bowiem własne opinie są zawodne. Można do konsultacji zwołać sąsiadów, rodzinę i zapytać ich, z czym im na pierwszy rzut oka dana nazwa się kojarzy.
Jeden z lubuskich biznesmenów kilka lat temu uparł się, że nie będzie nikogo pytał, i nazwał swoją cukiernię Słodka Dziurka. Chciał, aby nazwa była łatwo rozpoznawalna. Udało mu się. W mieście wszyscy ją kojarzyli, ale klientów miał niewielu. Po pół roku zmienił ją na Słodki Wafel.
Nazwy do zmiany
Wracając do mojej spółki odzieżowej. Fachowcy powiedzieli, żebym jeszcze raz przemyślał swoje nazwy. Żadna z proponowanych się nie spodobała.
– To jaką mam wybrać? – zapytałem.
– To proste. Ciekawą, łatwą do zapamiętania, budzącą zainteresowanie i dobrze się kojarzącą.
Krzysztof Golke
właściciel zielonogórskiego biura obrotu nieruchomości Golke
Skąd wzięła się nazwa mojej firmy? Chciałem pokazać klientowi, że gwarantuję mu dobrą usługę własnym nazwiskiem. Podpisuję się pod tym, co robię. Jak coś klientowi nie pasuje, wie, do kogo ma się zwrócić. Jakbym miał inną nazwę, mógłbym ją co jakiś czas zmieniać. Nazwiska nie zmienię. To mnie dyscyplinuje, aby go nie narazić na szwank. W ten sposób chciałem wzbudzić w klientach większe zaufanie. (
Jarosław Owsianny
szef firmy Centrum Targowe "Bis"
Chciałem w nazwie podać branżę, którą się zajmuję, a więc organizowanie targów. Ludzie, widząc ją, od razu kojarzą moją działalność. Nazwa "Bis" ma za zadanie sprawić, aby klient jeszcze raz – czyli na bis – odwiedził moją firmę, skorzystał z jej usług.
Chociaż pamiętam, jak kilka lat temu odwiedzili mnie Szwedzi, zobaczyli szyld i powiedzieli, że wszystko rozumieją – według nich chciałem zaznaczyć, że jestem „bis-nesmenem”.
Z agencją bądź z sąsiadem
W Polsce doradztwem przy wyborze nazwy zajmują się agencje badań marketingowych. Mogą nam pomóc w wyborze słowa spośród naszych propozycji. Badają wtedy, jakie skojarzenie budzi nazwa. Taka usługa może jednak kosztować nawet kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. To raczej pomysł dla dużych koncernów.
Zwykły Kowalski powinien zweryfikować swoje gusta choćby z najbliższym otoczeniem. Często bowiem własne opinie są zawodne. Można do konsultacji zwołać sąsiadów, rodzinę i zapytać ich, z czym im na pierwszy rzut oka dana nazwa się kojarzy.
Jeden z lubuskich biznesmenów kilka lat temu uparł się, że nie będzie nikogo pytał, i nazwał swoją cukiernię Słodka Dziurka. Chciał, aby nazwa była łatwo rozpoznawalna. Udało mu się. W mieście wszyscy ją kojarzyli, ale klientów miał niewielu. Po pół roku zmienił ją na Słodki Wafel.
Nazwy do zmiany
Wracając do mojej spółki odzieżowej. Fachowcy powiedzieli, żebym jeszcze raz przemyślał swoje nazwy. Żadna z proponowanych się nie spodobała.
– To jaką mam wybrać? – zapytałem.
– To proste. Ciekawą, łatwą do zapamiętania, budzącą zainteresowanie i dobrze się kojarzącą.
Krzysztof Golke
właściciel zielonogórskiego biura obrotu nieruchomości Golke
Skąd wzięła się nazwa mojej firmy? Chciałem pokazać klientowi, że gwarantuję mu dobrą usługę własnym nazwiskiem. Podpisuję się pod tym, co robię. Jak coś klientowi nie pasuje, wie, do kogo ma się zwrócić. Jakbym miał inną nazwę, mógłbym ją co jakiś czas zmieniać. Nazwiska nie zmienię. To mnie dyscyplinuje, aby go nie narazić na szwank. W ten sposób chciałem wzbudzić w klientach większe zaufanie. (