Długodystansowy zawodnik – czyli MAN TGA
Kierowcy firm transportowych zwykle dzielą ciężarówki na wygodne i mniej wygodne, zwracając przy tym uwagę na te samochody, które mają najmocniejsze silniki. Właściciele firm przewozowych patrzą przede wszystkim na ekonomię, czyli cenę zakupu oraz niskie koszty eksploatacji pojazdu. Nie zawsze udaje się połączyć jedno z drugim, ale często możliwy jest jakiś kompromis. Wydaje się, że propozycja koncernu z Monachium jest bliska osiągnięcia ideału. W 2000 roku MAN przedstawił nową ofertę pojazdu do przewozów długodystansowych. Był to zarazem początek wprowadzania na rynek całej gamy samochodów ciężarowych pod nazwą Trucknology. W jej skład wchodzą pojazdy długodystansowe oraz ciężarówki przeznaczone do dystrybucji lokalnej i miejskiej. Chciałoby się powiedzieć, że od tego wydarzenia upłynęło sporo czasu, a MAN TGA ciągle ten sam – nic bardziej błędnego. Kto na bieżąco śledzi dokonania tego producenta wie, jak dużo zmian wprowadzano w pojazdach w ciągu tych siedmiu lat. Począwszy od poprawek kosmetycznych w kabinie, a skończywszy na nowych zawieszeniach oraz przede wszystkim układach napędowych. Dzięki uprzejmości spółki MAN-STAR TRUCKS do testu otrzymaliśmy ciągnik siodłowy TGA 18.440 z kabiną XLX, do którego firma EWT Trucks&Trailers użyczyła nam naczepę kurtynową Schmitz Cargobull typ S01. Lew na masce Pojazdy spod znaku Trucknology charakteryzuje jednolite wzornictwo. Mniejszy, większy, czy największy brat – wszystkie ciężarówki mają w centralnej części przedniego panelu mały paskowy grill, na którym jest umieszczone logo producenta. Imponująco i groźnie przedstawia się sporych rozmiarów przedni zderzak. Kryje on w sobie reflektory, kierunkowskazy, światła halogenowe oraz dwa stopnie wejściowe. Masywna szyba przednia, która gwarantuje doskonałą widoczność, częściowo od góry jest przysłonięta daszkiem przeciw słonecznym. Na narożnikach zamontowano deflektory, chroniące kabinę przed zbyt szybkim zabrudzeniem. Charakterystyczne dla pojazdów MAN-a są olbrzymie drzwi bagażnika zewnętrznego, dzięki temu bez trudu można tam załadować np. całą zgrzewkę 1,5-litrowych napojów. Warto przy tym zaznaczyć, że w TGA zderzak, nadkola i spoiler są zawsze malowane w kolorze nadwozia. Prosto, klasycznie, a jakże elegancko… Podobnie rzecz ma się we wnętrzu pojazdu. Przestrzeń, w której kierowca spędza większą część swojego życia została zaprojektowana bardzo funkcjonalnie. W MAN-ie nie znajdziemy zbędnych ozdobników, czy niepotrzebnych aerodynamicznych zaokrągleń. W zamian otrzymamy przestronne pomieszczenie służące wygodnej pracy i umożliwiające efektywne spędzenie wolnego czasu. Efektywne? Tak dokładnie, odpoczynkowi nie służą tylko leżanki umieszczone na tylnej ścianie kabiny (nawiasem mówiąc, górne łóżko jest chyba największe spośród wszystkich oferowanych na europejskim rynku ciężarówek), lecz można do tego wykorzystać również pozostałą część kabiny. Testując naszego błękitnego TGA, próbowaliśmy w jego wnętrzu wykonać szereg ćwiczeń gimnastycznych, które kierowca mógłby zrobić np. podczas pauzy. Niewielkiej wysokości tunel silnika z płaską podłogą doskonale nadaje się do tego typu zajęć. Uwagę zwraca również ergonomiczne stanowisko pracy kierowcy. Fotel, który jest regulowany w kilku płaszczyznach oraz ruchoma kolumna kierownicy bez trudu dają się dopasować do sylwetki każdego użytkownika pojazdu. Zajmując miejsce kierowcy z łatwością ogarniamy wzrokiem wszystkie potrzebne w czasie jazdy przełączniki. Rzeczą godną uznania jest umiejscowienie przycisku tempomatu – na kierownicy pod kciukiem prawej dłoni. Rozwiązanie takie jest bardzo wygodne i według nas to miejsce jest zdecydowanie najlepsze dla tego typu funkcji. Na koniec opisu wnętrza należy jeszcze wspomnieć o drobnym szczególe, jakim jest stylistyka zegarów znajdujących się w panelu deski rozdzielczej. Proste czytelne wzornictwo doskonale współgra z eleganckim wykończeniem detali. Chromowane obwódki tarcz wskaźników – rodem z luksusowej sportowej limuzyny – sprawiają wrażenie, że użytkownik TGA zasiadając za sterami swojego trucka może poczuć się kimś naprawdę wyjątkowym. Ogier pod podłogą Wysoką kulturę pracy 440-konnego silnika D20 (324 kW przy 1900 obr/min) zawdzięczamy mocno zaawansowanej technologii wtrysku paliwa i układowi czujników prędkości obrotowej na wale korbowym. Jeszcze do niedawna na masce MAN-a można było zauważyć napis, który wyjaśniał wszystko – D20 COMMON RAIL. Dziś niejeden pasjonat ciężarówek zaintrygowany odgłosami wydobywającymi się spod kabiny pojazdu będzie zachodzić w głowę, co kryje w sobie ów tajemniczy TGA 18.440. Od czasu, gdy na rynku pojawił się wspomniany D20 minęły już dwa lata. Wówczas to obowiązywała norma czystości spalin Euro 3 i nikt nie wybiegał zbyt daleko w przyszłość, co najwyżej mówiło się o Euro 4. MAN zdeklarowany zwolennik układów EGR i filtrów cząsteczek stałych MAN PM-KAT®, w silnikach Euro 4, obecnie dopuścił się skonstruowania, dla jednostek Euro 5, układu SCR. System ten wykorzystuje wtrysk roztworu mocznika, jako substancji katalitycznej biorącej udział w procesie emisji spalin. Nasz testowy pojazd spełniający normę Euro 5 w technologii SCR, był wyposażony w dodatkowy zbiornik (100 l) na płyn AdBlue. Nie wdając się w głębsze rozważania na temat tego, który ze sposobów oczyszczania spalin jest lepszy, przejdźmy do omówienia kolejnego ważnego elementu układu napędowego, czyli skrzyni biegów. Coraz bardziej znane, jednak ciągle niedoceniane przez polskich przewoźników zautomatyzowane skrzynie, w Europie Zachodniej od dawna cieszą się sporym zainteresowaniem. MAN TipMatic to kolejny przejaw luksusu, a może nowy wyznacznik standardów w transporcie długodystansowym? 12-biegowa przekładnia może być obsługiwana w sposób całkowicie automatyczny lub manualnie, z wykorzystaniem dźwigni umieszczonej z prawej strony kierownicy. Wszystkie procesy sprzęgania i zmiany biegów odbywają się za pomocą układu elektro-pneumatycznego bez konieczności używania klasycznego pedału sprzęgła. Zaletą zautomatyzowanych skrzyń biegów jest to, że dzięki ich wykorzystaniu zostaje zoptymalizowane zużycie paliwa oraz wydłuża się żywotność podzespołów układu napędowego. Stan obciążenia pojazdu i warunki drogowe są nieustannie analizowane przez komputer TipMatica, który w każdej chwili dopasuje odpowiednie przełożenie. Nie oznacza to jednak konieczności całkowitego braku ingerencji w wybrany automatycznie bieg. W wyjątkowych sytuacjach, np. gdy droga wije się górskimi krętymi pasmami, wysoki moment obrotowy 440-konnego silnika pozwala na prowadzenie pojazdu na wyższym biegu, niż chciałby tego sterownik TipMatica. W dobie tak zaawansowanych technologii nikt nie konstruuje już złych samochodów. To co może wpływać na ocenę poszczególnych pojazdów, to poziom wyposażenia, jaki producent może zaoferować klientowi zainteresowanemu wersją standardową. Wydaje się, że wyposażenie naszego testowego TGA spełnia dość wysokie wymagania, o czym świadczy specyfikacja pojazdu zamieszczona poniżej. I nawet, jeśli do okrągłych chromowanych zegarów (w standardzie), sprzedawca nie dorzuci czerwonych skórzanych foteli, to nadal będzie to ciężarówka z wielkim charakterem. Źródło: MOTOleasing.pl