Trzeba szukać zielonej energii
Zdaniem Brukseli wydatki na badania naukowe w dziedzinie technologii energetycznych w ciągu najbliższych lat muszą ulec przynajmniej podwojeniu.
Anna Słojewska na łamach piątkowej „Rzeczpospolitej" pisze, że trzeba szukać nowych źródeł energii.
– Poprzedni rząd bezpieczeństwo energetyczne rozumiał jako obserwowanie rur przy naszych granicach. My zainteresujemy się krajowymi zasobami – mówił wczoraj w Brukseli wicepremier Waldemar Pawlak, który uczestniczył w spotkaniu unijnych ministrów gospodarki. Według niego propozycja budowy gazociągu Amber, tłoczącego gaz z Rosji przez kraje bałtyckie i Polskę, nie jest rozwiązaniem problemu. – Nawet jeśli przekonamy do tego projektu Unię, to trzeba jeszcze negocjować z Rosją. Bo przecież coś trzeba tą rurą pompować – przekonywał.
Polska ma problem, bo cała Unia zobowiązała się, że do 2020 roku jej energia będzie bardziej „zielona". Emisje dwutlenku węgla do atmosfery mają się zmniejszyć o 20 procent (w porównaniu z 1990 rokiem), zaś udział energii odnawialnej w zużyciu energii ogółem ma wzrosnąć do 20 proc. z obecnych niespełna 7 proc. Większy o 3 proc. ma być także udział biopaliw w transporcie (ma sięgnąć 10 proc.).
Sposobem na pozyskanie energii byłoby uruchomienie elektrowni atomowej. Jednak zdaniem niezależnych ekspertów energia jądrowa nie jest jednak sposobem na energię ekologiczną. Myle Schneider, niezależny ekspert, z którego wiedzy w przeszłości korzystały m.in. rządy Niemiec, Francji i Belgii, przestrzega przed mówieniem o renesansie energii atomowej.
Największe wyzwania dla badaczy to rozwój biopaliw drugiej generacji, a więc pochodzenia syntetycznego. Konieczne są także badania nad lepszym systemem magazynowania i transportu energii, a także upowszechnienie samochodów o napędzie wodorowym.