Sposób na „perfumerie”

Dnia 13 lipca 2010 r. Rada Ministrów RP przyjęła dokument „Kierunki rozwoju biogazowni rolniczych w Polsce w latach 2010-2020”. Zgodnie z jego zapisami biogazownie wykorzystujące rolniczą biomasę powinny powstać w każdej gminie, która ma warunki do uruchomienia takiego przedsięwzięcia.

Najwięcej biogazowni powstaje w województwach pomorskim i zachodniopomorskim, głównie dzięki aktywności duńsko-polskiej spółki Poldanor. W kwietniu br. w miejscowości Uniechówek (gm. Debrzno) spółka oddała do użytku już siódmą tego typu bioelektrownię. Pierwsza powstała w 2005 r. w Pawłówku, kolejne funkcjonują w: Płaszczycy, Kujankach, Nacławiu i Świelinie. Poldanor planuje w ciągu najbliższych trzech latach oddać do użytku sześć kolejnych biogazowni.

O tym, że wielkie fermy zwierząt, zwłaszcza trzody chlewnej, perfumeriami nie są, przekonują się mieszkańcy wielu gmin wiejskich z województw zachodnich i północnych. W dawnych gospodarstwach PGR-owskich zlokalizowali swoje fermy wielcy wytwórcy mięsa wieprzowego. Te świńskie fermy są bezściołowe, a produkowana w nich gnojowica cuchnie na odległość – bez względu na to, czy jest rozlewana na pola, czy znajduje się w ogromnych zbiornikach. Nawet wówczas, gdy trafia na kilka centymetrów w głąb gleb. Na dodatek powoduje zasolenie gruntów. Nic więc dziwnego, że przeciw tym fermom tuczu protestują nie tylko ekolodzy, ale i normalni mieszkańcy wielu sołectw. Kłopot jednak w tym, że zakłady mięsne w Polsce są obecnie w 80%, a może nawet już w 90% zaopatrywane w surowiec właśnie przez te ogromne, liczące po kilkanaście i kilkadziesiąt tysięcy sztuk trzody fermy.

Nie ulega wątpliwości, że pierwszą korzyścią dla środowiska jest to, że nieprzyjemny zapach (czytaj: smród) wokół biogazowni jest dużo mniej uciążliwy niż przy typowej fermie hodowlanej i na polach zalewanych gnojowicą. Konkretnie zyskują też gleby nawożone odchodami z ferm, bo nie trafia do nich mocno cuchnący płyn, lecz przefermentowana biomasa, powstała w wyniku procesu fermentacji oraz po odgazowaniu mieszanki kiszonej kukurydzy ze świńskimi odchodami. Przy okazji grunty rolne są wzbogacane w plonotwórczy nawóz i próchnicę. Biorąc pod uwagę zubożenie polskich gleb we frakcje organiczne, jest to bardzo ważne.

HENRYK PIEKUT

Cały artykuł w numerze 7/2011 na: www.Eurogospodarka.pl

Może Ci się również spodoba

Korzystaj�c z naszej strony wyrażasz zgod� na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Wi�cej informacji tutaj . Zaktualizowali�my nasz� polityk� przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz tre�� naszej nowej polityki a tutaj wi�cej informacji o Rodo