Niebezpieczne tabu

Pomimo rozwoju cywilizacyjnego oraz technologii to dalej ponad jedna trzecia ludzkości korzysta z tak zwanych latryn, które nie dają zabezpieczenia przed zarażeniem chorobami…

Najprostszym sposobem zmniejszenia biedy na świecie i poprawienia stanu zdrowia ludzi najuboższych jest budowa toalet. Problem w tym, że politycy czują się niezręcznie podejmując ten temat na międzynarodowych forach.

Zmowę milczenia postanowiła przełamać Światowa Sieć Wody, Środowiska i Zdrowia (INWEH) – kanadyjski oddział Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych. W opublikowanym pod koniec października raporcie grupa ta zaleca rządom bardziej skoordynowane i zintegrowane podejście do kwestii zaopatrzenia w wodę pitną oraz zagwarantowania dostępu do spełniających swoją funkcję toalet.

Dane są przerażające: około 2,5 miliarda osób – ponad jedna trzecia ludzkości – korzysta z latryn, które nie dają zabezpieczają przed zarażeniem chorobami roznoszonymi przez kontakt z fekaliami. 1,2 miliarda ludzi nie ma innej możliwości, jak załatwiać się w środowisku naturalnym – wynika z zdanych zgromadzonych przez Światową Organizację Zdrowia i UNICEF. Osoby te spędzają przeciętnie pół godziny dziennie czekając w kolejce do przybytków publicznych lub szukając odizolowanego miejsca. W sumie daje to dwa dni robocze miesięcznie.

Skutki sanitarne tego stanu rzeczy są bardzo poważne. Choroby związane z biegunką zabijają co roku 1,8 miliona osób. Szacuje się, że źródłem 88 proc. tego typu schorzeń jest brak higieny i dostępu do czystych sanitariatów. Najwyższą cenę płacą dzieci – codziennie umiera ich 5 tysięcy.

W Afryce subsaharyjskiej połowa łóżek szpitalnych jest zajęta przez pacjentów cierpiących na choroby przenoszone przez fekalia. Co roku 200 milionów ton ludzkich ekskrementów trafia do rzek, zanieczyszczając wodę powierzchniową i gruntową zawartymi w nich bakteriami, wirusami i innymi pasożytami.

To sanitarne wyzwanie rzadko figuruje wśród pierwszoplanowych tematów na scenie międzynarodowej. – Kwestia toalet jest nadal tabu – przyznaje Zafar Adeel, dyrektor INWEH. Politycy niechętnie poruszają tę tematykę. Bo „nie wypada”. Narody Zjednoczone przezwyciężyły jednak starą niechęć – rok 2008 został ogłoszony światowym rokiem czystości. A rozwinięcie sieci toalet było jednym z wyznaczonych w 2000 roku celów milenijnych: do 2015 roku liczba osób niemających dostępu do sanitariatów ma zmniejszyć się o połowę.

Potrzebne inwestycje zostały podliczone. Kosztowałyby co najmniej 38 miliardów dolarów. Ale na każdy wydany dolar aż dziewięć wróciłoby do gospodarki w postaci zwiększonej produktywności i lepszej sytuacji sanitarnej. Według prognoz Narodów Zjednoczonych realizacja tego celu przełożyłaby się co roku na około 3,2 miliarda dodatkowych przepracowanych dni.

Zainstalowanie toalet w szkołach umożliwiłoby też wielu młodym dziewczętom kontynuowanie nauki po osiągnięciu dojrzałości płciowej. A zwiększenie o 10 proc. liczby kobiet umiejących czytać to 0,3 proc. dodatkowego wzrostu gospodarczego – zwraca uwagę Uniwersytet Narodów Zjednoczonych.

Tymczasem o ile wzrasta dostęp do wody pitnej, o tyle w sferze sanitariatów „jesteśmy w lesie” – podkreśla Zafar Adeel. Największy postęp osiągnięto w regionie Azji Wschodniej i Pacyfiku, gdzie odsetek ludności z dostępem do toalet wzrósł z 30 proc. w 1990 roku do 51 proc. w 2004 roku. Cel powinien zostać także wypełniony przez Bliski Wschód, Afrykę Północną i Amerykę Łacińską. Ale Afryka i Azja Południowa, gdzie zaledwie 37 proc. potrzeb w tej sferze jest zaspokojonych, są bardzo zapóźnione. Aby ściśle określić grupy priorytetowe, Uniwersytet Narodów Zjednoczonych chce opracować atlas, który „będzie dostępny w ciągu dwóch, trzech lat” – ocenia Adeel.

Zdaniem naukowca kilka „udanych przypadków” pokazuje jednak, że „jest miejsce na optymizm”. Przywołuje on przykład eksperymentów przeprowadzonych w ubogich dzielnicach Kenii, gdzie toalety publiczne pobudziły lokalną gospodarkę. Albo Madagaskaru, gdzie tymi sprawami zajmuje się specjalne ministerstwo.

Problem nie ogranicza się jednak do państw rozwijających się. W Kanadzie – podkreśla Adeel – w niektórych strefach „tubylczych”, „usługi są prawdopodobnie nieadekwatne”. – Na Zachodzie systemy dystrybucji wody są często stare. Czy zdołają przetrwać skrajne zjawiska klimatyczne, jakie będą towarzyszyć ociepleniu na naszej planecie? Można mieć co do tego wątpliwości.

 

A im wcześniej się one pojawią, tym lepiej dla nas wszystkich.

 

 

eco

Może Ci się również spodoba

Korzystaj�c z naszej strony wyrażasz zgod� na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Wi�cej informacji tutaj . Zaktualizowali�my nasz� polityk� przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz tre�� naszej nowej polityki a tutaj wi�cej informacji o Rodo